If you asked me
about my first association concerning the name Azores I would answer a dog as
Azor is one of the most popular names for a dog in Poland. A countless number
of village Azors would bark furiously at me while I was riding my bike close to
their cottages. Many others tried to catch my leg and bite me. But the Azores
have nothing in common with those Polish Azors.
The name Azores
comes from the Portuguese world acores
which means a goshawk. Those birds were the first thing which the first
explores saw when they sailed to the islands. In fact, they weren’t the goshawks
but the buzzards. Despite that fact, the name Azores and the symbol on their
flag hadn’t been changed. Some scientists argued that the name might be derived
from the world azures which means the
blue colour. I am not surprised as the water of the Atlantic Ocean surrounding
the islands is of the beautiful blue colour, the blue which I have never seen
before.
The Archipelago
of the Azores is composed of nine islands, which together with Madeira, Cape
Verde, the Canary Islands and the Savage Islands belong to the Fortunate Isles.
Lagoa do Fogo |
We chose Sao
Miguel – the largest island of the Azores. There are also Santa Maria, Pico,
Faial, raciosa, Flores, Terceira, Sao Jorge and Corvo – the smallest one. It
was Corvo which I found interesting as there is only one village on the island,
one policeman lives there and there are only two taxis. I projected my mind
into the British and Scandinavian films showing provincial life. I am sure one
might make a great film about Corvo Island and its inhabitants. Even more
interesting is the fact that the island is the top of Monte Gordo – the
underwater volcano. How incredible it must be to live on the top of the
volcano!
The Azores used
to benefit from its location. Depending on the century, they were used as the
airforce bases, metrological observatories or America bases for whalers. When
it comes to whales, there are plenty of them here. And every summer one may
watch their races near the archipelago. That is why whaling had been the main
branch of the Azorean economy till 1984.
In the late 80s’ XX centuries, haunting for whales was banned (luckily!)
and instead of killing them, people started observing, studying their life and
protecting. There are nineteen species of those marine mammals living around
the archipelago. I have never seen a whale before so I hope my stay here will change it.
For the first two days we were
sightseeing the island, looking for the most beautiful viewpoints and places.
Then, we focused on more detailed exploration of the island.
I must say that we made a huge
mistake choosing Madeira as the first destination to visit. It turned out that
there weren’t many things here which could compete with Madeira’s beauty. I
didn’t much enjoy the view on Lagoa do Fogo, that is the Lake of Fire, which used
to be a volcano crater as I still remember the incredible volcanic landscapes
of ‘floating garden’. However, as it appeared later, it was the best view I had
seen here. On the second day we didn’t see much since the weather conditions in
the north part of the island weren’t good (rain and fog).
Furnas was an
interesting town, especially two places located there. In one of them, Largo
das Caldeiras we could admire hot springs. It is claimed that sometimes one can
see the lava coming out of it. The place glitters with colours. Mostly with yellow,
which is the result of the deposition of the sulphur. Interestingly, the sulphur is collected and added to face
masks and the wine sulfurization. I knew that sulphur is used in wine producing
but I had never thought where they got the sulphur from. Now I know.
A few words about food
I think it would
be better if I wrote the whole post dedicated to food on the Azores. And I
think many of you would find it very interesting. In Furnas, I was a witness of
preparing a traditional Azorean dish called cozido.
It is not ingredients which are an interesting aspect of that dish but the way
it is made. Instead of using a cooker, cozido
is cooked in fumaroles. The pots packed with meat (usually, pork meat but
sometimes also chicken and beacon), potatoes, carrots, cabbages, onions and
garlic are buried in the ground in the place where the hot springs occurred.
Thanks to the temperature from the spring, the dish simmers slowly. In Furnas,
whole families and restaurants bring pots with cozido in the morning, put numbers on the mounds and come back in
the afternoon to collect their dishes. It is worth trying this dish prepared in
that way as the taste of the meat, its tenderness and delicacy is amazing.
The archipelago
is also famous for other things. There are happy cows here, well groomed which
are fed with fresh and ecological grass. Thanks to that beef melts in your
mouth. I don’t like to eat red meat but it was the first time I had ever eaten
such great meat.
If they have
cows, they must also have incredible dairy products, mostly cottage cheeses and
cheeses. Although coffee is a main and favourite beverage among Azorean people,
they grow tea on the islands, and coffee is imported from Brazil and Africa.
For tea testing, we went to the factory where tea leaves are carefully sorted
by the female workers.
Apart from
cheeses, beef, fishes and seafood, they have also fantastic pineapples. I tried
it and I must say they are the best pineapples I have ever eaten, they are even
better than pineapples from America. The first fruits of pineapples were imported
to the Azores from Brazil. Now you can buy two types of that fruit. Both
imported and grown on the islands are called ananas
(abacaxi is an imported type of pineapples).
Juicy and sweet – amazing! They produce a popular pineapple liqueur and jam.
They aren’t cheap, though (although they are grown on the island). But I
changed my attitude towards the price when I learnt about the process of
growing that royal fruit ( the Azorean people call it this way).
One needs 18
months to grow the fruit of a pineapple. What’s more, one plant gives only one
fruit and only once. Incredible!
In a next few
days, we are going to have a few trekking trips, watch whales, take part in a
cliff diving competition and St. Peter’s Day. Things will get hot!
Useful information
A.Arruda Pineapple
plantation is located in the suburbs of Ponta Delgada, the capital of the island.
It is a unique plantation, the only one in the world, as pineapples are grown here in the
greenhouses. Free admission. The plantation is open from April to June.
Cha Gorreana tea
plantation – admission and tea testing for free.
Gdyby ktoś mnie spytał o moje pierwsze skojarzenie z
nazwą Azory, odpowiedziałabym, że kojarzą mi się z psem. Azor to w końcu jedno popularniejszych imion dla czworonoga (nie wiem jak teraz, ale kiedyś na pewno popularne było). Ile mnie takich wiejskich Azorów
obszczekiwało podczas pogoni, gdy na rowerze przemykałam w pobliżu ich osad.
Ilu próbowało mnie chwycić za nogawkę spodni albo złapać za skarpetę, gdy już
się wycwaniłam i, wybierając się na wiejskie rowerowe przejażdżki, ubierałam
krótsze spodnie, by Azorów wszelkiej maści nie kusić.
Widok na Ocean Atlantycki |
Okazuje się jednak, że to nie od psów archipelag
wziął swą nazwę, ale od jastrzębi, które z języka portugalskiego nazywają się acores. To właśnie jastrzębie widzieli
pierwsi zdobywcy (a przynajmniej tak im się wydawało), które w praktyce okazały
się myszołowami. Nazwa jednak pozostała i symbol na fladze również.
Niektórzy
historycy sugerują, że nazwa mogła się wziąć od słowa azures, oznaczającego kolor niebieski. I w tym nic dziwnego by nie
było, bo wody Oceanu Atlantyckiego, otaczającego wyspy mają przepiękny
niebieski kolor. Kolor, jakiego nigdy chyba wcześniej w żadnej wodzie nie widziałam.
Archipelag Azory składa się z dziewięciu wysp,
rozciągających się na długości sześciuset pięćdziesięciu kilometrów i wraz z
Maderą, Wyspami Zielonego Przylądka, Wyspami Kanaryjskimi i Wyspą Selvagens
należy do tzw. Makaronezji (z gr. Makároi Nēsoi), czyli Wysp Szczęśliwych. To chyba tu właśnie, według mitologii greckiej, udawali się ci zmarli, którzy podczas swego całego życia nigdy nie zgrzeszyli. Mi udało się na szczęście trafić tu jeszcze za życia :)
Jezioro Ognia - Lagoa do Fogo |
My wybraliśmy się na największą z wysp Azorów – Sao
Miguel. Oprócz niej w okolicy znajdują się Santa Maria, Pico, Faial, Graciosa,
Flores, Terceira (trzecia co do wielkości), Sao Jorge oraz najmniejsza – Corvo.
Ta ostatnia wzbudziła szczególne moje zainteresowanie. W przewodniku napisali,
że na wyspie jest tylko jedna miejscowość, a w niej tylko jeden policjant i
dwie taksówki. Od razu przypomniały mi się wszystkie filmy angielski i
skandynawskie, pokazujące małomiasteczkowe życie. Na podstawie życia na wyspie
Corvo też pewnie można byłoby stworzyć całkiem interesujący scenariusz. Miasteczka, w których niby nic nie ma kryją często w sobie największe tajemnice. Najbardziej interesujące jest jednak to, że sama wyspa to w rzeczywistości wierzchołek podwodnego
wulkanu Monte Gordo. Mieszkać na szczycie wulkanu – bezcenne!
Azory dawniej wielokrotnie korzystały na swoim
odległym od wszystkiego położeniu. W zależności od wieku służyły, jako bazy
lotnictwa wojskowego, obserwatoria meteorologiczne czy bazy amerykańskich
statków wielorybniczych. Bo jeśli chodzi o wieloryby to tutaj ich jest pod
dostatkiem. Wieloryby ściągają w okolice archipelagu każdego lata. I właśnie z
tego powodu jeszcze do 1984 roku wielorybnictwo niestety było jedną z
podstawowych gałęzi azorskiej gospodarki.
Dopiero od lat osiemdziesiątych XX
wieku, kiedy polowania na wieloryby zostały zakazane (całe szczęście!),
postanowiono wykorzystać wiedzę dawnych oprawców wielorybów do ich badania i
ochrony. W okolicznych wodach żyje dziewiętnaście gatunków waleni. Jeszcze na
żywo nigdy żadnego nie widziałam, więc mam nadzieję, że to się w
trakcie tego pobytu zmieni.
Pierwsze
dwa dni to czas ogólnego zapoznawania się z wyspą, sprawdzenie najładniejszych
punktów widokowych i najciekawszych miejsc. Następne dni to dokładniejsza
eksploracja wyspy.
Muszę
przyznać, że popełniliśmy błąd strategiczny, wybierając Maderę, jako pierwszą
do odwiedzenia. Okazało się bowiem, że mało co będzie w stanie jej dorównać. Pierwszy
punkt widokowy na Lagoa do Fogo, czyli Jezioro Ognia, które powstało w wygasłym
kraterze wulkanu oczarowało mnie, jednak mając przed oczami jeszcze wulkaniczne
pejzaże „pływającego ogrodu” nie wpadłam w zachwyt. Nie mniej jednak widok
okazał się jednym z ładniejszych jakie przyszło nam przez najbliższe dwa dni
oglądać. Zwłaszcza, że drugiego dnia niewiele zobaczyliśmy, bo i tu na
północnej części wyspy, podobnie jak i na Maderze, panowały niesprzyjające
warunki atmosferyczne: deszcz i mgła, które ukrywały przed nami co lepsze
kąski.
Largo das Caldeiras |
Interesującym miejscem okazała się miejscowość
Furnas, a właściwie nie tyle sama miejscowość, co dwa miejsce na jej terenie
się mieszczące. W jednym z nich Largo das Caldeiras mogliśmy podziwiać gorące
źródła. Ponoć z niektórych czasami jeszcze można przyuważyć wypływającą lawę.
Miejsce występowania źródeł mieni się kolorami. Głównie żółtym, który powstaje
przez osadzanie się siarki. Co ciekawe ten osad z siarki ponoć zeskrobuje się i
używa się jako dodatku do maseczek na twarz i do siarkowania wina. Niby
wiedziałam, że siarki się do tego używa, ale nigdy nie zastanawiałam się w jaki
sposób się ją do tych celów pozyskuje.
Kilka
słów o jedzeniu
O jedzeniu na Azorach powinnam pewnie napisać cały
post i niektórych zapewne bardzo by temat zainteresował. Bo tu w Furnas byłam
świadkiem przygotowywania tradycyjnego dania azorskiego tzw. cozido. Nie sam skład tego dania jest jednak
interesujący, lecz sposób jego przygotowania.
Jamy, w których gotuje się Cozido |
Cozido gotuje się przez kilka godzin, ale nie tak jak u nas na
kuchence elektrycznej, lecz tu w Furnas w tzw. fumaroles. Garnki pełne mięsa:
wieprzowiny, czasem kurczaka, boczku, ziemniaków, marchewki, kapusty, cebuli i
czosnku zakopuje się w jamach w ziemi i przysypuje ziemią w miejscach występowania
gorących źródeł. I to pod wpływem temperatury z nich pochodzących danie przez
kilka godzin powoli się gotuje. W Furnas całe rodziny i restauracje przywożą z
samego rana dania, numerują kopczyki i po południu przyjeżdżają je wykopywać,
by ich smakiem móc cieszyć się podczas obiadu. A muszę przyznać, że jest, czym
się cieszyć, bo smak mięsa i jego delikatność robią wrażenie.
Pola herbaty |
Co do jedzenia to archipelag słynie z kilku rzeczy.
Przede wszystkim z krów, które są tu tak szczęśliwe i dobrze wykarmione na zdrowej,
niezanieczyszczonej pestycydami trawie, że wołowina rozpuszcza się niemal w
ustach. I tak jak czerwonego mięsa z reguły nie jadam i nie lubię, to przyznaję
bez bicia, że czegoś tak dobrego w życiu nie jadłam.
A skoro są i krowy, to są niesamowite przetwory
mleczarskie, głównie sery i żółte i te białe.
Jest też herbata, bo choć to kawa jest głównym i
ulubionym napojem mieszkańców Azorów, to uprawia się tu jednak herbatę, a kawę
sprowadza się z Brazylii i Afryki. Na próbowanie azorskiej herbaty wybraliśmy
się do fabryki, w której panie ręcznie przeprowadzały sortowanie..
Ręcznie przebieranie herbaty |
Obok serów i wołowiny, ryb i owoców morza, które
również są tu wyśmienite, są jeszcze ananasy. I faktycznie po spróbowaniu
jednego, z przykrością musiałam stwierdzić, że ananasy z mojej kochanej Ameryki
wymiękają w porównaniu z azorskimi. Pierwsze owoce zostały sprowadzone na Azory
z Brazylii. Dziś na archipelagu można kupić dwa gatunki. Te importowane i te
hodowane na miejscu, które nazywają się po prostu ananas (ta odmiana sprowadzana to abacaxi). Soczyste i słodkie – bajeczne! Z ananasów wytwarza się
tu popularny likier ananasowy oraz dżem i pewnie jeszcze kilka innych rzeczy, których jeszcze nie było mi dane spróbować. Nie są to jednak owoce tanie, chociaż
mi wydawało się, że w miejscu, w którym się je uprawia powinny kosztować przysłowiowe
grosze.
Plantacja ananasów |
Uważałam tak do czasu, nim dowiedziałam się jak żmudna jest uprawa tego
królewskiego owocu (tak nazywają go Azorczycy). Od zasadzenia roślinki do
zebrania owocu mija 18 miesięcy! I w dodatku taka roślina owocuje tylko raz i
daje tylko jednego ananasa. Że też chce się im to uprawiać!
Przed nami jeszcze kilka dni i kilka trekkingów
dłuższych, i krótszych, obserwacja wielorybów, mistrzostwa w skokach z klifu,
obchody św. Piotra. Będzie się jeszcze działo.
Przydatne
informacje
Plantacja ananasów „A. Arruda” znajduje się na
obrzeżach stolicy Ponta Delgady i jest unikalną plantacją na całym świecie i
typową dla wyspy Sao Miguel. Ananasy są tu bowiem uprawiane w szklarniach.
Wstęp jest bezpłatny, a plantacja jest otwarta od kwietnia do czerwca
Plantacja Herbaty Cha Gorreana – wstęp i degustacja
herbaty bezpłatnie.